joda
Administrator
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Temat postu: |
|
|
Ashi? Jeśli ktoś komuś łamie ręce na treningach to raczej młodsi starszym czasem jak przy.... w kote albo mena to w kości ognowej czuję
A na turnieju to nie ma czasu na wyżywanie się na młodszych/słabszych itp - to jest turniej i dwa trafienia kończą walkę. Dwa meny to chyba każdy wytrzyma, nie?
A walka sędziowana, turniej, shiai czy jak to tam zwał to bardzo ważna lekcja na temat: co umiem a czego nie jak jestem zdenerwowana/y. To ważna lekcja. Radzę wziąść w niej udział. Są rzeczy których nie da się bez stresu nauczyć. A na lokalnym turnieju to nie jest żaden wstyd przegrać, na żadnym zresztą nie jest wstydem przegrać. Trzeba tylko zrobić co sie umie, żeby wygrać ale liczy się styl można przegrać i zebrać dobre "recenzje".
Sensei Hessel opowiadał kiedys o tym jak to jeden z powiedzmy "średnich" kendoków stoczył "życiowy pojedynek" z dużo lepszym od siebie przeciwnikiem, właśnie na drużynowych MP. Wykonał 5 minutowe kakarigeiko skutecznie uniemożliwiając przeciwnikowi zdobycie jakiegokolwiek punktu dzięki czemu jego druzyna wygrała mecz. A on zebrał pochwały od niemal wszystkich
Bardzo proszę poznajdywać shinai, posklejać ręce itd... Bardzo proszę - przyjdzcie i walczcie - będzie fajnie...
PS
Na ostatnim turnieju rok temu udało mi się wziąść w nim udział przez jakieś 10 sekund w drugiej sekundzie dostałem kote a ze 3 sek po wznowieniu mena - I ŻYJĘ! i nic mi się nie stało było fajnie i teraz też będę startował
Do zobaczenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|